Dopamina Naszej Generacji.
90's
Zaliczamy się do tej grupy, mianowicie milenialsów.
Zwał jak zwał, to my wszyscy urodzeni w okolicach 1990.Jesteśmy ciężcy, tak trzeba to przyznać.Jesteśmy narcystyczni, egoistyczni, leniwi i zapatrzeni w siebie.Nie potrafimy się skupić.Niedocenieni – to ważne słowo.
Czego my wszyscy chcemy?
Chcemy mieć znaczenie – chcemy istnieć.
Mieć pieniądze i szczęście.
Mamy conieco – ale jakoś nie odnajdujemy szczęścia.
Mamy kilka rzeczy ,które na to wpływają.
Nazwałbym to filarami w których czegoś nam brak.
– Rodzice
Nieudane strategie rodziców
Czyż nie jesteśmy specjalni? Super i możemy wszystko?
Moglismy mieć prywatne szkoły, dostawaliśmy medale za uczestnictwo!
Dostawaliśmy się do „lepszych klas”, nie że na to zasłużyliśmy ale, dlatego że nasi rodzice tego chcieli. Dostawaliśmy oceny żeby nauczyciele nie scierali się z rodzicami!
Dostawaliśmy medale – medal za cieżką prace – mimo że nic nie robilismy – nie czuliśmy sie tylko gorzej!
A co teraz?
Wyszliśmy ze szkoły i rodzice nie potrafią ułożyć nam życia.
A niczego nie dostaniemy ,bo tego chcemy, życie nie przyjmuje słowa „bo chcę”.
W ułamku sekundy nasz cały obraz jest wrzucony do niszczarki, a nasze ego przeradza się w kupkę popiołu ,ale to nie koniec.
Cała generacja wyrasta na zaniżonej samoocenie względem poprzedniej generacji.
Kolejnym problemem jest życie społecznościowe.
Szkoda tylko, że to facebook i instagram.
Tak jesteśmy w filtrach.
Tak na istnienie tylko na liście znajomych!
Tak na istnienie tylko na liście znajomych!
Jesteśmy dobrzy w pokazywaniu ludziom jakie życie jest piękne,
jak jestesmy szczęśliwi mimo wewnetrznej depresji.
Szczerze? Mnie również to dotyczy. Prawdę mówiąc w internecie szukam szczęścia, w internecie chcę zmieniać coś na pozór, a swoje życie rzucam na pastwę losu.
A ty?
Każdy teraz brzmi mądrze, każdy teraz brzmi jakby wiedział co robić i wiedział jak rozwiązać swoje problemy od tak. Proste jak rzut koścmi.
Prawda jest jednak inna, większość nie potrafi sobie poradzić, nie wie w co włożyć ręcę.
Czytajac ostatnio „Na Dnie w Paryżu i Londynie” Orwella zapadło mi w pamięć kilka tekstów.
Tu jest jeden z nich, który jest dla mnie rozwiązaniem całego mętliku w mojej głowie, lecz kontynuujmy.
„If you set yourself to it, you can live the same life, rich or poor. You can keep on with your books and your ideas. You just got to say to yourself, „I’m a free man in here” – he tapped his forehead – „and you’re all right”
Lecz kiedy my wołamy starszych o radę, o zadbanie o pomocną dłoń jedyne co słyszymy to
-
TO MUSISZ ROBIĆ!
A my stoimy i nie wiemy nadal „How w to życie”
Teraz dodamy technologię.
Doskonale znamy już social media.
Badania pokazują że wszystkie powiadomienia, wszystkie serwisy wytwarzają dopaminę.
Kiedy nikt się nie odzywa ,czujemy się lekko przybici, lekko samotni.
Wiadomo możemy wysłać kilka wiadomości i uśmiechniemy się otrzymując odpowiedzi.
Dlatego liczymy lajki.
Dlatego sprawdzamy instagrama (czy dalej mnie lubią?)
Odświeżamy, klikamy, i silnie się uzależniamy.
Przeżywamy traumę zasięgów czy aby na pewno jesteśmy dalej lubiani!?
Tak jak alkohol.
Tak jak hazard.
Tak jak palenie.
Dopamina i jej uderzenie powoduje przyjemne uczucie.
Dlatego to lubimy, dlatego tu wracamy.
Mamy restrykcje na alkohol, na palenie i hazard.
A czy ktokolwiek zablokował nam dostęp do tego uzależnienia?
To się dzieje!
Cała generacja jest uzależniona od social media od dopaminy z niej płynacej.
Wiecie dlaczego to tak ważne?
Praktycznie każdy alkoholik odkrył alkohol, kiedy był nastolatkiem.
Będąc młodym jedyną zgodą jaką potrzebujemy jest zgoda naszych rodziców.
Z biegiem czasu odkrywamy w młodosci używki i chcemy być lubiani w towarzystwie.
Pomagamy sobie ze stresem, dlatego nasz mózg o to woła.
Stres socjalny, stres w pracy, stres w związku.
Telefony produkują dla nas emocje, internetowe memy i nowości tworzą dla nas otoczkę emocji.
Dlatego wiele osób nie potrafi zbudować dogłębnych relacji,bądź związków.
Przyznajcie sami, wiele z naszych znajomości kompletnie nie istnieje,
Jedyne co mamy to ptaszek przy znajomych na fejsie.
Podkreślimy to że nie liczymy na znajomych,
Dobrze się z nimi bawimy, ale wiemy że jeżeli będzie lepsza okazja to znajomego niebędzie.
Nie mamy ważnych relacji i emocji dlatego że nigdy nie ćwiczyliśmy.
Do tego dochodzi stres ukazujacy się w różnych etapach naszego życia.
Nie zamieniamy emocji, zamieniamy się w urządzenia.
Zamieniamy się w nasze social media, udostępniamy piosenki wiążace chwile z emocją.
Oddajemy się temu co nas pobudza.
Nauka mówi że ludzie którzy więcej spędzaja czasu na facebooku popadają łatwiej w depresję.
Alkohol nie jest zły – nadmiar jest.
Hazard jest zabawą – nadmiar jest groźny.
Telefony i media nie są złe ale ich nadmiar jest.
Jeżeli jesteś na pizzy ze znajomymi i piszesz do kogoś kogo tam teraz nie ma.
To jest problem.
Jeżeli masz spotkanie i zerkasz tylko na powiadomienia nie zwracajac uwagi na otoczenie.
To wysyła od nas wiadomość „nie jesteś dla mnie ważny w tym momencie”
Właśnie to się dzieje, nie potrafiąc tego odłożyć jesteś uzależniony.
Jeżeli budząc się z dziewczyną, znajomym czy też chłopakiem najpierw sprawdzasz powiadomienia to jesteś uzależniony.
Jak każde uzależnienie zniszczy najpierw związek, będzie kosztować a do tego zrobi Twoje życie gorszym niż jest teraz.
Kolejny krok – niecierpliwość
Chcemy czegoś? Zamawiamy, następnego dnia jest u nas kurier!
Chcesz oglądać? Odpalasz netflixa i jazda!
Pobierasz sezony serialów i zapychasz się.
Ja też to robię.
Chcesz iśc na randkę?
Nie musisz nic robić nie musisz nic mówić.
Jedyne co robisz to przeciągasz w prawo albo lewo.
Wszystko masz od kliknięcia wszystko poza siłą zwiazku i szacunkiem w pracy i szczęściem.
Młodzi w pracy po miesiącu chcą się zwalniac poniewaz nie robią różnicy.
Pytam jak to? Przecież stoją na górze i nie widzą wierzchołka.
Nie zauważają go, my go nie zauważamy.
To nadal góra a my musimy nauczyć się cierpliwości.
To ma znaczenie, tak jak miłość, pasja, miłość do życia, czy jakikolwiek konik na danym punkcie.
Jeżeli tutaj dotarłeś to jeszce trochę przed toba.
Brakuje nam zawziętości.
Wszystko to daje nam czas, zdobywanie góry.
Najgorsze w tym są rosnące słupki:
– samobójstw.
– przedawkowań.
– nieobecności z powodu depresji.
– więcej odejść ze szkół.
To jest naprawdę złe.
Bałbym sie stwierdzić że nasza generacja bedzie najgorsza jeżeli nie znajdziemy tej pasji.
Tego pragnienia a nie pogonii za powiadomieniem.
Zwykłego przejścia życia w głową prosto nie spoglądając na różne drogi i wyżyny zaraz obok nas.
Jak Twoja praca?
– jest ok.
Jak Twoje życie?
– jest ok.
Nie może tak być.
Nikt i nic nie pomoże nam samym pomóc sobie w tym świecie i odnalezieniu siebie.
Obwiniamy siebie.
Nie mamy przewodników.
Nie mamy wyboru.
Musimy zbudować własne umiejętności w zyciu.
Nie będziemy rozmawiać, jedynie bedziemy wgapiać się w ekrany od spotkania i wysyłać wiadomości.
Życie tworzą małe spotkania, drogie relacje i zlepki chwil których niewrzucimy za nic w ekrany.
Kiedy ostatni raz rozmawiałeś ze znajomym o emocjach?
Powolność, regularność tworzy zaufanie.
Powolność, regularność tworzy zaufanie.
Nie interakcje kliknięcia.
Zostaw telefon w domu, idź do znajomych.
Wyrzuć siebie, wyrzuć emocje.
Doszło do dni kiedy mówiąc do znajomego „zostaw ten telefon” to w końcu wyjdzie do łazienki i pierwsze co zrobi to przejdzie „online” dla innych.
Nie dla otoczenia.
Enjoy.
Żyj w świecie.
Wlep się w niego.
Istniej w małych momentach swojego życia!
ZNAJDŹ BALANS W ZYCIU MIEDZY TECHNOLOGIĄ A TOBĄ!
ZAPRASZAM DO DYSKUSJI!
ZAPRASZAM DO DYSKUSJI!
Z jednej strony ciężko jest dyskutować w tym temacie, bo jest w nim wiele racji, z drugiej, jeśli zajrzymy w szarej codzienności w odpowiednie miejsca, w odpowiednich godzinach spotkamy zajawkowiczów, którzy wciąż i wciąż brną na przód niezależnie od tego jak im idzie, cierpliwe. W pracy spotkamy ludzi, którzy nie przejmują się samą nią, bo obchodzi ich przede wszystkim życie poza, nie podbijanie słupków norm czy zysków. Problem w tym, że jesteśmy z natury nastawienie na dostrzeganie negatywów. Dowód na moje słowa? Wystarczy w jakiś letni czwartek skoczyć do Parku Chorzowskiego pod Stadion Śląski, czy do Krakowa na Plac Armii Napoleona pod Wawelem. Ludzie, których można tam spotkać, owszem, siedzą sobie, ale rozmawiają ze sobą, a jeśli już alienują się od reszty, to ze względu na dalsze ćwiczenia nowych tricków na longboardach. I tego typu miejsc jest wiele, trzeba się za nimi rozejrzeć. Tak samo za zajawką, która pozwoli nam żyć w "tu i teraz" z ludźmi. Szanuję jednak, że poruszyłeś w swoim wpisie wiele aktualnych problemów. Faktem wszak jest m.in. rozpowszechniająca się depresyjność naszego społeczeństwa, uzależnienie od mediów społecznościowych, brak cierpliwości. Co do braku cierpliwosci pozwolę sobie przytoczyć cytat Andrzeja Pilipiuka z "Buntu Szewców": "Ziemska cywilizacja dokonała dziwnego skrętu, coś przetrąciło jej kręgosłup. Nie potrafili w porę zatrzymać postępu i teraz technika pożera świat. Nawet nie dostrzegają jak bardzo zmieniła się ich mentalność... Nie umieją już żyć bez ułatwień. Zmiękli, zdegenerowali się, wyrodzili. Nie są w stanie cieszyć się codziennym trudem, bólem zmęczenia."
OdpowiedzUsuńGorzej, jeśli z bliskimi możesz tylko być "przez telefon", bo mieszkasz daleko od nich. Czasem technologia jest dobra, ale tylko czasem.
OdpowiedzUsuń